poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział III

- Idziemy, teraz! - Jason powiedział wpadając do pokoju, w którym się znajdowałam.
Wstałam szybko całkowicie zmieszana - Co się dzieje?
Wszyscy biegali po całym domu co chwilę zbierając jakieś rzeczy. Od kiedy obudziłam się ze śpiączki, to pierwszy raz kiedy w tym domu panowała panika. Minęły cztery dni przez, które nie zrobiłam kompletnie nic. Jedyne co powiedział mi Jason to to, że nie mogę wyjść z domu. Wydawał się taki zdystansowany. Z daleka można było zauważyć, że coś lub ktoś go gryzie. Mam tylko nadzieję, nie byłam to ja.
- Nie mamy teraz czasu na pytania, Jessica - powiedział chłopak wrzucając moje rzeczy do torby.
Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć ale Logan wszedł do pokoju, wyglądając na równie zaskoczonego jak ja.
- O co chodzi? -zapytał Jasona, kiedy zauważył, że ja na pewno mu nie odpowiem.
- O to samo zapytałam - wtrąciłam.
- Dzwoniłem do ciebie mnóstwo razy! - powiedział Jason do Logana kiedy zapinał torby.
- Zostawiałem telefon w domu.
- Wiesz, że nie możesz robić takich rzeczy!
- Wiem, to już się nie powtórzy.
- Nie mogę powiedzieć dużo, jedynie że musimy się stąd ulotnić, i to szybko - powiedział Jason wychodząc z pokoju zostawiając mnie samą z Loganem.
Spojrzałam na chłopaka z nadzieją i powiedziałam - Przyniosłeś?
On przytaknął z uśmiechem i podał mi zwitek papieru który trzymał - Nie rozumiem, po co chcesz czytać gazety.
- Wybacz, ale jeśli dobrze pamiętam to byłam w śpiączce przez 7 miesięcy i nie mam pojęcia co się dzieje na świecie - powiedziałam zabierając ją z jego ręki - A nie mogę skorzystać z internetu, bo mogę robić tylko to na co pozwala mi Jason.
- Taki zasady, a ty musisz ich przestrzegać - powiedział Logan i opuścił pokój.
- Nie rozumiem tylko dlaczego traktujecie mnie jak więźnia - wymamrotałam sama do siebie.
Logan to jedyna osoba, z którą dogadywałam się jako tako w tym domu. Powiedział mi, że zanim spotkał Jason'a uczęszczał do szkoły medycznej. To właśnie dlatego Jason zabrał mnie tu kiedy zostałam potrącona przez samochód. Zapytałam Logana dlaczego postanowił dołączyć do gangu Jason'a ale nie odpowiedział mi, co tylko podsyciło moją ciekawość. To jeden z tematów, których próbował unikać i nie dało się nie zauważyć, że nie za bardzo przepadał za Justinem. To musi być dłuższa historia niż mi się wydawało.
Pozostali rzadko bywali w domu więc nie widywałam ich często. Oprócz Jason'a i Logana byli jeszcze Matt, Zack i Ryan.
Odwróciłam następną stronę gazety i nagłówek przykuł moją uwagę.

"Znany terrorysta Alex McCann po raz kolejny uciekł z więzienia"

Wściekłość przeszyłam moje całe ciało, miałam własnie czytać dalej kiedy usłyszałam odgłosu kroków. Wyrwałam kartkę i schowałam do kieszeni spodni chwilę przed tym jak Jason wszedł do pokoju.
- Chodź - powiedział chwytając moje ramie.
Bez słowa podążyłam za nim na zewnątrz po raz pierwszy od kiedy się obudziłam. Poczułam ciepłą orzeźwiającą bryzę na swojej skórze kiedy wdychałam świeże powietrze. Dwa samochody stały zaparkowane na podjeździe i chłopaki siedzieli już w środku. Jason zaciągnął mnie do czarnego auta z przyciemnianymi szybami. Usiadłam obok Logana, który z kolei siedział obok jakiejś dziewczyny, którą widziałam pierwszy raz w życiu. Miała jasno brązowe włosy i wredny wyraz twarzy. Nie wydawała się zbyt szczęśliwa z tego, że przebywałam w tym samochodzie. Spojrzałam na Jason'a który właśnie usiadł na miejscu kierowcy i odpalił silnik. 
- Kim ona jest? - zapytała dziewczyna, kiedy ja miałam właśnie to zrobić.
Jason wyglądał jakby nie chciał odpowiadać na to pytanie, ale wiedział, że musi.
- To tylko stara znajoma.
- Oh, w porządku kochanie.

Jason musiał zauważyć smutek w moich oczach kiedy to powiedział, bo próbował coś do mnie mówić ale go ignorowałam. To był cios prosto w serce, ale nie mogłam tego po sobie pokazać. Skoro jestem dla niego tylko starą znajomą, może powinnam zacząć się tak zachowywać. I kim do cholery ona jest? Pokręciłam głową wyglądając przez szybę wpatrując się w drzewa, które mijaliśmy. Za każdym razem, gdy dziewczyna się odzywała cała aż kipiałam ze złości. Próbowałam ignorować jej wkurzającą rozmowę ale mimo to trudno było oprzeć się pokusie przywalenia jej.
Wydawało mi się że jechaliśmy co najmniej godzinę, zanim Jason zatrzymał samochód na stacji, żeby zatankować. Otworzyłam drzwi i wysiadłam ignorując polecenia wydane przez Jasona, o tym aby zostać w środku. Potrzebowałam świeżego powietrza, tego było dla mnie za dużo. Czułam się zdradzona.
Stacja nie była ogromna, ale posiadała sklepik gdzie można było kupić gazety. Wnętrze pomalowane było na ciemno niebiesko i miało duży znak powieszony nad wejściem. Weszłam do środka i przyśpieszyłam kroku gdy usłyszałam, że ktoś idzie za mną.
- Jessica! - Jason wrzasnął.
Zatrzymałam się w pół kroku i odwróciłam. Spojrzałam na niego z gniewem i bólem wypisanym na twarzy. Zauważył to i zatrzymał się.
- Nie wiem co powiedzieć - zaczął.
- Wiesz co? Nic nie mów. Nawet się nie wysilaj bo wyraziłeś się dość jasno, więc już nie kłam.
- Nigdy nie kłamałem!
- Ale nie byłeś też szczery!
- Nie wiedziałem czy z tego wyjdziesz - powiedział - siedziałem przy tobie każdej noc przez pół roku ale nie obudziłaś się...
- Ale teraz tu jestem, a ty ani słowem nie wspomniałeś o tym, że masz dziewczynę - odgryzłam się - nie pomyślałeś, że to dość ważna informacja?
- Przepraszam.
- Mam to gdzieś - powiedziałam z bólem w głosie - Skończyłam z tobą.
Przeszłam obok niego i wyszłam z sklepu.
- Nie zrobisz mi tego! - Jason krzyczał za mną - Nie możesz sprawiać, że mi na tobie zależy a później tak po prostu odchodzić!
Łzy zaczęły cieknąc po moim policzku i mimo tego, że chciałam się odwrócić i wpaść mu w ramiona, nie mogłam. Kroki zbliżały się do mnie coraz szybciej i chwilę później Jason owinął ramiona wokół mnie.
- Nie odchodź ode mnie - powiedział smutnym głosem.
Odwrócił mnie kiedy był już pewien, że nie ucieknę. Nie czułam się dobrze. Wszystko zaczęło się kręcić a głowa aż pękała z bólu.
- To boli - zaczęłam.
- Co? Co Cię boli? - zapytał zmartwiony Jason.
- Wszystko.

-----------------------------------------------------------------------------
Jest nowy rozdział, co się dzieje?! Jaka nowa dziewczyna....oooo Jason jak ja Cię dorwę to ta twoja piękna buźka zostanie obita!!!
 O a teraz ważne sprawy:
1. Przepraszam, że rozdziału nie było w zeszłym tygodniu, ale nie miałam lapka bo....wylałam na niego herbatę :D wiem wiem, trzeba być nieźle inteligentnym żeby to zrobić...ale to własnie cała ja :D Dziękujcie 
Przemkowi, który go naprawił <3
2. Nowy szablon widzicie to cudoooo?! DZIĘKUJEMY BAAARDZO NASZEJ KOCHANEJ : GABI GRADZKIEJ <3 <3 kochamy Cię za niego <3
3. Zdjęcia nowych bohaterów w zakładce bohaterowie <3 

To tyle miłego czytania <3

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział II

Moje oczy zatrzepotały, tylko jak usłyszałam zamykające się drzwi, niedaleko mnie. Przez pierwsze kilka sekund wszystko wydawało się być zamazane, stopniowo stabiluzując się, bym mogła widzieć wyraźniej. Leżałam, patrząc na biały sufit. Obróciłam głowę w lewo, bez ruszania reszty ciała, ponieważ czułam się strasznie ciężko i nie byłam w stanie się poruszyć. Po lewej stronie było okno, nie za duże, ale wystarczające by wyjrzeć na zewnątrz. Niczego nie mogłam rozpoznać. Przypominało to coś, w deseń lasu. Spojrzałam na niebo, które zaczynało się robić ciemne. To musi być wieczór.
Poruszyłam głową w innym kierunku i zobaczyłam krzesło przy białej ścianie. Były tam też białe drzwi ze srebrną klamką. To muszą być te drzwi, przez które zostałam zbudzona. Wzięłam się w garść i całą moją siłą próbowałam się podnieść. W końcu wstałam, niemal od razu siadając. Zobaczyłam więcej. Leżałam na białaym łóżku z białą narzutą. Moja skóra była blada i wydawało się, że byłam mieszanką tego łóżka. Przesunęłam moim wzrokiem po całym ciele i zatrzymałam się na moim ramieniu, w które była wbita igła. Przyprawiło mnie to o nudności, ale odepchnęłam od siebie to uczucie i zdjęłam reszte kołdry z siebie. Moje nogi stały się chudsze, a ja sama ubrana byłam w niebieskie szorty i zielony t-shirt. Byłam niespokojna przez to miałam ochotę chwycić igłę, która była w mym ramioniu i wyciągnąć ją.
Poczułam łzę, formującą się w kąciku mojego oka, jak tylko poczułam ból, ale szybko ją otarlam. Stanęłam na trzęsących się nogach. Musiałam chwilę stać, zanim pokonałam pierwszy krok do drzwi. Pierwszy krok był najtrudniejszy, ponieważ nogi się trzęsły i czułam się jakby minęły lata odkąd ostatni raz chodziłam. Następny krok był łatwiejszy, ale w tym samym czasie, czułam się jakby minęły godziny dojścia do drzwi. Chwyciłam srebrną klamkę i pociągnęłam ją w dół, powodując otwarcie się przejścia. Zobaczyłam salon z dwoma kanapami i płaskim telewizorem. Ściany również były białe i było ogromne okno, pomalowane na czarno. Cienkie zasłonki sprawiały, że pokój wydawał się ciemniejszy z tylko jedną lampką na suficie, rozjaśniającą pomieszczenie.
- Halo? - wyszeptałam nie zdawając sobie sprawy jak niski był mój głos - Czy ktoś tu jest?
Nie było odpowiedzi. Spróbowałam jeszcze raz, trochę głośniej.
- Halo?
Minęło kilka sekund, zanim usłyszłam głośny hałas z pokoju niedaleko miejsca gdzie stałam. Brzmiało to jakby ktoś coś upuścił. Kroki zdawały się podążać w moim kierunku, wkrótce drzwi otworzyły się. To był wysoki, czarnowłosy facet, który zszokowany spoglądał na mnie. Nie mogłam go w ogóle rozpoznać. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, gdyby próbował coś zrobić.
- Kim jesteś ? -mój głos nadal był trochę zachrypnięty i niski.
- Jestem przyjacielem Jasona.
- Znasz Jasona? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Tak, znam go.
- Co sie stało?
- Nie wolno mi na to opowiedzieć - wyznał - właściwie, nie wolno mi nawet do Ciebie mówić.
Chciał jeszcze coś dodać, ale przerwały mu otwierane i zamykane drzwi.
- Dlaczego?
- To rozkaz - wzruszył ramionami.
- Cześć, Logan! - bardzo znajomy głos krzyknął do kolesia stojącego przedemną - zapomniałem telefonu.
Logan spojrzał na mnie wystraszony, ale szybko uspokoił sam siebie. Obrócił się do drzwi jak tylko się otworzyły. Bardzo znajoma postać poajwiła się przedemną i Loganem. Spojrzał na mnie, ale odrobinę inaczej, niż ostatnim razem. Nie zobaczył mnie na początku, ale jak już to zrobił, jego wzrok spoczął na mnie. Jego mimika twarzy zmieniła się w zaskoczenie.
- Jessica? - zapytałm powoli, zdając sobie sprawę, że to właśnie ja.
- Tak - pokiwałam głową, gdy na mojej twarzy formował się uśmiech.
Jason przerzucił swoją uwagę na Logana, który stał niezręcznie pomiędzy nami. Logan oczyścił swoje gardło, gdy zdał sobie sprawę z tego co Jason miał na myśli i powiedział - Muszę iść i coś zrobić.
Pośpiesznie wrócił do pokoju, z którego wyszedł i teraz byliśmy tylko my. Przeszedł kilka kroków w moją stronę i teraz stał tylko kilka metrów dalej.
- Co się stało ? - wreszcie zadałam nurtujące mnie pytanie.
- Potrąciło cię auto i myślałem, że cię straciłem - dowiedział ze smutkiem w jego głosie.

Stałam po środku stacji benzynowej, Jason był w środku. Nerwowo rozglądałam się dookoła, czekając aż Jason raczy wyjść na zewnątrz. Moje oczy spojrzały na drogę w lesie. Ludzka postać złapała mój wzrok. Osoba ta stała kilka metrów odemnie w lesie, więc nie mogłam zobaczyć dokładnie, ale jestem pewna, ze byla to dziewczyna. Patrzyła na mnie.

Bezmyślnie przeszła kilka kroków w stronę lasu, gdzie pojawiła się dziewczyna. Usłyszłam głośny dźwięk klaksonu. Obróciłam głowę gdzie jasne, czerwone auto jechało coraz szybciej w moją stronę. Ból uderzył we mnie. Pamiętam Jasona, który patrzył na mnie z góry. Jego łgodny głos, próbujący mnie uspokoić. Trzymał mnie w swoich ramionach, daleko. Daleko od wszystkiego. Mój wzrok zaczął się zmieniać, wszystko stawało sie czarne. Jedyna rzecz, która przypominała mi trwanie tutaj był głos Jasona, mówiący mi bym się nie poddawała. Nawet jeśli jest cieżko, ja zrobię to o co prosił, będę walczyć, to uczucie jednak prędko zmieniło się w zmęczenie.

- Jessica nie możesz mi tego zrobić, nie teraz - Jason powtarzał mi.
Ale tylko dwa małe słowa trzymały mnie przy życiu "kocham cię".

- Teraz pamiętam, byłam w śpiączce?
Jason pokiwał ze smutną twarzą wypisaną na całej jego twarzy, patrząc w dół.
- Jak długo ?
- Co? - Jason zapytał, nawet jeśli wiedział co powiedziałam i spojrzał na mnie.
- Jak długo byłam w śpiączce?
Jason wydawał się być zdystansowany, ale i tak odpowiedział, czekając chwilę. Nadając tej chwili trochę dramaturgii.
- Siedem miesięcy.
- Siedem miesiecy ? - powtórzyłam, oszołomiona - Muszę usiąść.
Usiadłam na stojącym niedaleko mnie krześle. Ułożyłam głowę w dłoniach i próbowałam poukładać sobie wszystkie informacje. Byłam w śpiączce siedem miesięcy, to wiecej niż pół roku. Było jedno pytanie, które mnie nurtowało, dlaczego Jason na mnie czekał? Nawet jeśli zastanawiałam się by go o to zapytać, nie zrobiłam tego. Nie byłam pewna czy chcę znać odpowiedzić, wiec trzymałam gębę na kłódkę.
- Jessica - powiedział Jason, siadając obok mnie - Muszę ci o czymś powiedzieć.
Uczucie jego ręki na moim ramieniu sprawiło, że na mnie spojrzałam. Wyglądał na nerwowego, wiec zapytałam o co chodzi.
- Ja nie.. - przerwał Logan, który wszedł do salonu, gdzie był Jason i ja.
- Inni wracają - ogłosił, jak tylko rozbrzmiały dźwięki auta.
- Już - Jason powiedział do siebie, gdy wstawał z kanapy. Zauważył moje zagubione spojrzenie, wiec otworzył usta i powiedział - Przepraszam, ale musisz wrócić z powrotem do pokoju.
- Co ?
- Przepraszam Jessica.
Próbował złapać moje ramie, ale ja dzielnie poradziałm sobie sama, idąc spokojnym krokiem w kierunku pokoju. Nagle każdy krok, który stawiałam, sprawiał mi ogromny ból. Jak tylko dostałam się do pokoju Jason zamknął drzwi i zakluczył je. Próbowałam otworzyć je, ale nie chciały współpracować ze mną. Rozejrzałam się wokoło po pokoju i zauważyłam kupke ubrań na biurku. Chwyciałam je i zauważyłam, że to były moje rzeczy, które miałam na sobie w dniu wypadku. Tylko, że teraz były czyste i wyprane. Przebrałam się tak szybko, jak tylko umiałam. Rzeczy były na mnie odrobinę na duże. Co mnie zastanawiało, to zachowanie Jasona. To wyglądało jak by był cały nową, inną osobą, a najgorszą częścią było to, że nawet nie wyglądał jakby tęsknił za mną. Przesunęłam się w stronę drzwi i przysunęłam ucho do nich, próbując usłyszeć kto to był i dlaczego Jason nie chciał bym zobaczyła.
- Dlaczego już jesteście w domu? - Jason zapytał.
- Poszło lepiej niż się spodziewaliśmy - odpowiedział głos z krztą radości.
- Więc macie pieniądze? - tym razem Logan zapytał.
- Oczywiście, że je mamy - bardziej znany głos odpowiedział.
Przesunęłam się w stronę drzwi, jak tylko zdałam sobie sprawę z tego o czym tak naprawdę rozmawiają. Czy to był gang Jasona, czy coś w ten deseń? Myślałam, że wie, że nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Wściekłość wzrosła, jak tylko słyszłam ich rozmawe. Nagle naszlo mnie silne uczucie, że ja nie chcę tutaj być. Miałam wewnętrzną walkę, czy powinnam wyjść z pokoju czy nie, gdy mój wzrok stawał się niewyraźny. Moje ciało słabło, a głosy były coraz dalej odemnie. Nogi się podemną ugięły, a ja sama poleciałam na brzuch. . Głosy ucichły i otworzyły się drzwi. Widziałam Jasona patrzącego na mnie ze strachem, zanim wszystko stało się czarne.
- Nadal się nie obudziła - ochrypły głos powiadomił wszystkich - Jak myślisz co się stało?
- To normalne - głos Logana.
- Skąd ty to wszystko wiesz? - zapytał sfrustrowany Jason.
- Ludzie, którzy byli w śpiączce, zazwyczaj nie mają nawet tyle siły co Jassica. Zastanawiające jest to, że reagowała i mówiła normalnie. Mózg musiał się przeciążyć w tak krótkim czasie - opwiedział Logan na jego pytanie.
Powoli otwierałam oczy, by nie zrobić niczego źle. Zauważyłam, że leżałam w tym samym łóżku, gdzie obudziłam się wcześniej.
- Obudziła się - ogłosił Logan, zauważając jak pierwszy.
Wszystkie pary oczu zwrócily się w moją stronę. Było pięciu chłopaków w pokoju. Jason ruszył w moją stronę, mówiąc innym by wyszli.
- Przestraszyłaś mnie - powiedział Jason, lekko się uśmiechając.
- Dlaczego to robisz? - zapytałam.
- Robie, co?
- Jesteś taki inny.
- Taki sam jak ty.
- Nie, nie taki sam - opowiedziałam, wyrywając swoją rękę - Myślałam, że masz dosyć, z tą częścią życia.
- Więc, rzeczy się zmieniły i to nie ja byłem tym, który chciał się zabić - Jason powiedział, podnosząc głos.
- Słucham? Nie próbowałam się zabić!
- Więc co robiłaś przed tym autem ?
- Ja..ja myślałam - nie wiedziałam co odpowiedzieć, ponieważ nie chciałam mu mówić, że zobaczyłam w lesie dziewczynę. Pomyślał by, że oszalałam - Czy ty w ogóle tęskniłeś ?
Teraz Jason patrzył na mnie z niedowierzaniem - Myślisz, ze za tobą nie tęskniłem ? Oczywiście, że tęskniłem. Każdej nocy i dnia przez ostatnie siedem miesięcy siedzialem tutaj i modliłem się abyś ty się wreszcie obudziła, oczywiście, że tęskniłem.
Zanim mógł kontynuować, powiedziałam:
- Przepraszam - chwytając jego rękę ponownie, mocno ją ściskając.
- Myslę, że powinnaś pójść spać - Jason powiedział, odkładając moją rękę, wychodzą z pokoju i zostawiając mnie samą.
Coś z nim jest nie tak - pomyślałam, jak zamykał za soba drzwi.

__________________________

Z tej storny @white_libra. Miłej niedzieli.

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział I

Czułam jak życie ucieka powoli z mojego zdrętwiałego ciała. Jasne światło lśniło z dość dużej odległości, ale wciąż było wystarczająco jasne aby zmusić mnie do zamknięcia oczu. Wszystko stało się czarne i słychać było tylko przyciszone odgłosy rozmowy. Próbowałam otworzyć usta i coś powiedzieć, ale jedyne co usłyszałam to cisza.
Głośny dźwięk zmusił mnie do ruchu, i spróbowałam podnieść ręce by zasłonić uszy, ale opadły ciężko w dół niezdolne do ruchu. Policzyłam do pięciu zanim dźwięk się oddalił, lecz coś było nie tak. Czułam zimny wiatr owiewający moje ciało i asfalt po moimi bosymi stopami. Słyszałam odgłos klaksonu samochodowego nie daleko siebie. Otworzyłam oczy by przekonać się, że jasne światło zniknęło.
Zamiast tego, stałam na znajomej ulicy obok domu, którego wolałabym nie pamiętać. Była ciemna noc, a jedyne światło dawały latarnie uliczne. Spojrzałam na siebie, ubrana byłam w białą sukienkę, której nie potrafiłam sobie przypomnieć. Zrobiłam krok w stronę domu, ale natychmiast się cofnęłam, kiedy zauważyłam dziewczynę stojącą na przeciwko niego, czekającą na coś.
- Pomóc Ci w czymś? - zapytałam.
Nie odpowiedziała mi, więc zadałam pytanie ponownie, ale znów nie doczekałam się odpowiedzi. Nie odwróciła się ani nie spojrzała na mnie. Uznałam to za nieuprzejme więc podeszłam trochę bliżej dziewczyny, ale zatrzymałam znowu gdy odwróciła się i spojrzała wprost na mnie. Moje ciało zamarzło gdy zobaczyłam jej twarz.
To byłam ja.
To musi być sen, albo halucynacja, to na pewno nie dzieje się naprawdę. Druga ja nie wydawała się w ogóle zdziwiona moim widokiem ponieważ obróciła się o 90 stopni w drugą stronę kompletnie mnie ignorując. Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale tak jak poprzednio jedyne co usłyszałam to cisza. To tylko sen, zapewniałam się, za chwilę się obudzę.
Chwilę później zauważyłam osobę w czarnej bluzie z kapturem zmierzającą w kierunku mnie i ...cóż mnie. Osoba ta przeszła całą drogę w naszą stronę, ale nie poszła dalej tylko położyła ręce na ramionach drugiej mnie. Ona odwróciła się i wtedy zdałam sobie sprawę co się dzieje. To nie był sen, to wspomnienie.
- Jason? - powiedziałam z nadzieją w głosie.
Nie spojrzał na mnie, lecz na drugą mnie.
- Cóż, witaj - dodał z uśmiechem na ustach.
Druga ja zaczęła oddalać się od chłopaka, ale ja wiedziałam co się teraz stanie. Jason mnie porwie i tak oto zacznie się koszmar.

- Nie chcę tego widzieć - powiedziałam drżącym głosem, zasłaniając oczy moimi dłońmi.
- Wiesz co to jest?! - usłyszałam krzyk.
Otworzyłam oczy zdziwiona, ponieważ nie pamiętam żeby mówił coś takiego. Kiedy otworzyłam oczy okazało się że nie jestem już na ulicy, byłam w domu w którym Jason mnie przetrzymywał.  Ciemnoczerwony napis na ścianie mówił "7". Druga ja stała parę metrów od Jason'a kręcąc głową.
- Tyle dni Ci zostało, zanim Cię zabiją - wytłumaczył, wciąż zdenerwowany.
Twarz dziewczyny zmieniła się na przerażoną. Pamiętam jak przestraszona byłam, oraz jak tęskniłam za domem. To było okropne. Jak on mógł mi to zrobić? Jak mógł kłamać i wmawiać mi, że umrę?

Sceneria zmieniała się i teraz siedziałam w łazience. Krzyk dochodzący zza drzwi przyprawiał mnie o dreszcze.
- Jessica? - Jason wrzasnął - Otwórz te pieprzone drzwi!
Spojrzałam za siebie i zobaczyła drugą mnie leżąca na podłodze, nieprzytomną. Poczułam, że całe moje ciało zaczęło się trząść, Jason kopnął drzwi i kilka chwil później był już w środku. Przez chwilę wydawało mi się, że spojrzał na mnie, ale szybko odwrócił wzrok na drugą mnie. Krew spływała z rany, którą zrobiła nożem, który trzymała w drugiej ręce. Jason chwycił ręcznik, i próbował zatamować krwawienie, przyciskając materiał do rany.
- Nie pozwalam Ci umierać! - krzyknął - Słyszysz mnie Jessica?
- Co? - wyszeptałam zmieszana.

Jason, druga ja i ja staliśmy na ciemnej ulicy. Dziewczyna była smutna a łzy ciekły jej po policzkach. Jason z drugiej strony był zły.
- Co ty kurwa powiedziałaś? - brzmiał na prawdę groźnie - Wiesz co Jessica? Przestań być taka uczuciowa, to może ktoś Cię w końcu polubi.
- Nie, ty wiesz co? - druga ja krzyknęła - Nie mogę robić wszystkiego co mi każesz, bo nie jestem taka. Nie mogę przestać pokazywać moich uczuć! Nie mogę być taką oschłą osobą jak ty! Nikt nie może ukrywać swoich uczuć wiecznie, nawet ty, Jason!

Scena znów się zmieniła i stałam w sypialni. Jason leżał na łóżku a druga ja stałam przed nim. Nie wyglądali na złych, ani na smutnych.
- Możesz mi coś obiecać? - zapytał chłopak.
Nie słuchałam ich dalszej rozmowy bo wiedziałam co się stało. To był nasz pierwszy pocałunek. Gdzieś w głębi duszy pod uczuciami którymi darzyłam Jason'a, żałowałam tego, sama nie wiedząc dlaczego. Odwróciłam się, żeby nie musieć tego oglądać, ale zamiast ściany, sceneria znów się zmieniła.

Siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu, a Jason i inny mężczyzna siedzieli na przednich fotelach. To również pamiętałam.
- Dlaczego mnie nie zabiłeś? - druga ja zapytała cicho.
Jason wyglądał na nerwowego. Jego dłonie ścisnęły mocno kierownice.
- Proszę, odpowiedz mi - dziewczyna powiedziała nieco głośniej niż wcześniej.
- Na prawdę chcesz wiedzieć, dlaczego Cię nie zabiłem? - prawie że krzyknął.
Druga ja przytaknęła lekko zdziwiona. Zjechał na pobocze i zatrzymał samochód. Zaczekał chwilę zanim odpowiedział.
- Nie mogłem pociągnąć za spust - powiedział patrząc w jej brązowe oczy - Sprawiasz, że czuję się inaczej. Nie wiem dlaczego, ale tak jest i to mnie denerwuje. Kiedy trzymałem broń w mojej ręce i celowałem ją w twoją stronę, czułem się jak w piekle. Nie powinnaś przez to przechodzić, nikt nie powinien. Sprawiasz, że czuję się szczęśliwy, co nikomu innemu nigdy się nie udało. Kiedy Cię widzę, uśmiecham się nie mogę nic na to poradzić. Wiem, że źle Cię traktowałem, ale musiałem. Wiem, że nigdy nie będę w stanie Ci tego wynagrodzić i to mnie zabija. Nienawidzę widzieć jak cierpisz. Uwierz mi! Oddałbym wszystko żebyś mi się nie podobała, ale....
- Podobam Ci się? - druga ja mu przerwała, ale nie usłyszałam jego odpowiedzi, bo scena znów się zmieniała.

Tym razem nie przeskoczyło tylko o kilka dni, tym razem przeskoczyło o prawie cały rok. Ominęłam czas, w którym znalazłam mojego tatę. Odpychałam to wspomnienie tak długo, że nawet teraz nie mogłam go sobie przypomnieć.
Stałam parę metrów od Jason'a i drugiej mnie ale wciąż mogłam ich usłyszeć. To był pierwszy raz od czasu porwania kiedy widziałam Jason'a.
- Kto Ci to zrobił? - zapytał próbując dowiedzieć się prawdy.
- Upadłam - westchnęłam.
- Wiem, że kłamiesz - zaczął - Ktokolwiek to zrobił, nie zasługuje na Ciebie.
- Więc co z Tobą Jason? Już zapomniałeś o wszystkim co mi zrobiłeś? Zrujnowałeś mi życie, pobiłeś mnie i zabiłeś moją rodzinę. Jeśli ktoś na mnie nie zasługuje, to ty!
- Wiem, że to co zrobiłem było okropne, ale to tylko dla twojego własnego dobra.
- Dla mojego dobra?!
Jason przytaknął.
- To nie było dla mnie, tylko dla Ciebie! Wykorzystałeś mnie, żeby nie wpakowali Cię do więzienia, a teraz mówisz, że to dla mojego własnego dobra? Miałam normalne życie zanim mnie porwałeś, a teraz już nigdy takie nie będzie. Nie wiem czy zrozumiesz cokolwiek z tego co do Ciebie mówię, ale nie masz prawa mówić, że zrobiłeś to dla mnie! Nigdy nie wybaczę Ci tego, co mi zrobiłeś!
- Proszę nie rób mi tego.
- Zostaw mnie w spokoju, Jason!
- Proszę Jessica. Mogę Ci to wynagrodzić.
Druga ja tylko pokręciła głową i wyszła.

Scena zmieniła się. Stałam w salonie w moim domu. Druga ja leżała nieprzytomna na podłodze, pobita. Jason okładał....Jake'a. Od kiedy coś takiego się stało? Pamiętam część z tego, ale odpłynęłam myśląc że Jake wyszedł, zanim Jason był w stanie zrobić cokolwiek.
Wbiegłam pomiędzy nich, próbują ich powstrzymać, ale przepłynęłam miedzy nimi jak duch. Wydawało się, że w ogóle mnie nie zauważyli, wciąż się bijąc, póki twarz Jake'a była pokryta krwią a chłopak stracił przytomność. Jason odwrócił swoją uwagę na mnie, ale zanim zdążył zrobić cokolwiek, scena się zmieniła.

To był ten sam dzień, ale parę minut później. Jake był już przytomny, ale wciąż leżał na podłodze.
- Co do cholery? - zapytał zmieszany wstając z podłogi.
- Jeśli jeszcze raz ją dotkniesz, nie będziesz miał tyle szczęścia - zagroził Jason ignorując Jake'a.
- Nie będziesz o tym decydował. Jestem jej chłopakiem - wykłócał się.
- Już nie. Uznaj to za zerwanie - zakończył rozmowę Jason.
Jake spojrzał na Jason'a jeden ostatni raz zanim wyszedł z domu krzycząc: - To jeszcze nie koniec!
Scena zmieniła się gdy Jason uderzył ręką w ścianę w gniewie.

Stałam przed szkołą tym razem. Druga ja przebiegła obok mnie w stronę drzwi wejściowych placówki.
- Stój! - usłyszałam krzyk Jason'a tuż za mną - Odsuń się od drzwi.
Wszystko nagle działo się w zwolnionym tempie. Głośny wybuch wstrząsnął mną, gdy Jason pociągnął drugą mnie z dala od drzwi. Eksplozja sprawiła, że zarówno Jason jak i ja wpadliśmy na ziemię. Chłopak podniósł się i nakrył mnie swoim ciałem. Krzyczał coś, ale nie miałam siły odpowiedzieć. Chłopak podniósł mnie i zaniósł w jakieś bezpieczne miejsce.

Sceneria znów się zmieniła i stałam teraz w lesie, gdzie ostatnio widziałam Jason'a. Nie pamiętam co stało się po tym jak zastrzelił tego policjanta, a jedyna rzecz którą pamiętam to ucieczka, ucieczka póki nie dotarliśmy do jakiejś stacji benzynowej. Ostatnie co pamiętam to Jason wchodzący na stacje, a później wszystko stało się czarne. Zanim jednak odpłynęłam usłyszałam głos Jason'a mówiący :
- Kocham Cię. Nie zostawiaj mnie! Proszę.


---------------------------------------------------------------------------
Tadam! oto i jest ! Druga część Last Wish! Wiem, że bardzo na to czekaliście i przepraszam za opóźnienia!

WITAM WSZYSTKICH W LAST BREATH!

KAŻDY KTO TO CZYTA KOMENTUJE!!!

ZAJRZYJCIE DO ZAKŁADKI INFORMOWANI I PODAJCIE SWOJE TWITTERY!

KOCHAM WAS <3